Wiadomości - Aktualności
Walka o Niepodległość: 80 lat temu wybuchło Powstanie Warszawskie
Dodał: lchodor Data: 2024-08-01 12:49:21 (czytane: 97)
80 lat temu, 1 sierpnia 1944 r., Warszawa stała się areną największej akcji zbrojnej podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Powstanie Warszawskie, na mocy decyzji Dowódcy AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", miało heroiczny cel - wyzwolenie stolicy spod brutalnej niemieckiej okupacji i pragnienie odzyskania niepodległej Polski, wolnej od zarówno niemieckiej jak i sowieckiej dominacji.
zdj. Wikipedia - Żołnierze Batalionu „Zośka”. Okolice włazu kanałowego przy ul. Wareckiej
Dowództwo
Armii Krajowej zakładało, że Armii Czerwonej zależeć będzie ze względów
strategicznych na szybkim zajęciu Warszawy. Przewidywano, że
kilkudniowe walki zostaną zakończone przed wejściem do miasta sił
sowieckich. Oczekiwano również pomocy ze strony aliantów.
Opanowanie
miasta przez AK przed nadejściem Sowietów i wystąpienie w roli
gospodarza przez władze Polskiego Państwa Podziemnego w imieniu rządu
polskiego na uchodźstwie miało być atutem w walce o niezależność wobec
ZSRS. Liczono na to, że ujawnienie się w Warszawie władz cywilnych
związanych z Delegaturą Rządu na Kraj będzie szczególnie istotne w
związku z powołaniem przez komunistów PKWN.
Premier Stanisław
Mikołajczyk, udający się pod koniec lipca 1944 r. na rozmowy ze
Stalinem, liczył, że ewentualny wybuch powstania w stolicy wzmocni jego
pozycję negocjacyjną wobec Sowietów.
zdj. Wikipedia -Żołnierze Batalionu Golski
Opinii
premiera nie podzielał Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski, który
uważał, że w zaistniałej sytuacji zbrojne powstanie pozbawione jest
politycznego sensu i w najlepszym przypadku zmieni jedną okupację na
drugą. W depeszy do gen. Komorowskiego pisał: "W obliczu szybkich
postępów okupacji sowieckiej na terytorium kraju trzeba dążyć do
zaoszczędzenia substancji biologicznej narodu w obliczu podwójnej groźby
eksterminacji". Pomimo takiego stanowiska gen. Sosnkowski nie wydał w
sprawie powstania jednoznacznego rozkazu.
Przy podejmowaniu
decyzji o rozpoczęciu walki w stolicy nie bez znaczenia były także
działania propagandy sowieckiej. Pod koniec lipca na ulicach Warszawy
zaczęły pojawiać się bowiem odezwy informujące o ucieczce KG AK i o
przejęciu dowództwa nad siłami zbrojnymi podziemia przez dowództwo Armii
Ludowej. Z kolei oddana przez Sowietów Związkowi Patriotów Polskich
radiostacja Kościuszko wzywała warszawiaków do natychmiastowego podjęcia
walki. W tej sytuacji KG AK obawiała się, że komunistyczna dywersja
może doprowadzić do niekontrolowanych i spontanicznych wystąpień
zbrojnych przeciwko Niemcom, na których czele będą stawać komuniści.
Za
rozpoczęciem walk w stolicy przemawiała również ewakuacja Niemców,
która w drugiej połowie lipca 1944 r. objęła niemiecką ludność cywilną i
wojskową, oraz widoczne przejawy zaniku morale niemieckiej
administracji i wojska, wywołane sytuacją panującą na froncie, a także
zamachem na Hitlera 20 lipca 1944 r.
Były również poważne obawy
co do konsekwencji bojkotu zarządzenia gubernatora Ludwiga Fischera,
wzywającego mężczyzn z Warszawy w wieku 17-65 lat, do zgłoszenia się 28
lipca 1944 r. w wyznaczonych punktach stolicy, w celu budowy umocnień.
Istniało niebezpieczeństwo, że zarządzenia niemieckie mogą doprowadzić
do rozbicia struktur wojskowych podziemia i uniemożliwić rozpoczęcie
powstania. Dodać należy, iż w ostatnich dniach lipca Niemcy wznowili
gwałty i represje wobec ludności oraz rozstrzeliwanie więźniów.
Rozkaz
o wybuchu powstania wydał 31 lipca 1944 r. dowódca AK gen. Tadeusz
Komorowski "Bór", uzyskując akceptację Delegata Rządu Jana S.
Jankowskiego.
1
sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło 40-50 tys. powstańców.
Jednak zaledwie co czwarty z nich liczyć mógł na to, że rozpocznie ją z
bronią w ręku.
Na wieść o powstaniu w Warszawie Reichsfuehrer SS
Heinrich Himmler wydał rozkaz, w którym stwierdzał: "Każdego mieszkańca
należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z
ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej
Europy".
Przez 63 dni powstańcy prowadzili heroiczny i samotny
bój z wojskami niemieckimi. Ostatecznie wobec braku perspektyw dalszej
walki 2 października 1944 r. przedstawiciele KG AK płk Kazimierz
Iranek-Osmecki "Jarecki" i ppłk Zygmunt Dobrowolski "Zyndram" podpisali w
kwaterze SS-Obergruppenfuehrera Ericha von dem Bacha w Ożarowie układ o
zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie.
zdj. Wikipedia - Żołnierze Kolegium „A” – elitarnej jednostki Kedywu Okręgu Warszawskiego AK. Okolice ul. Stawki
Według
postanowień układu żołnierze AK z chwilą złożenia broni mieli korzystać
ze wszystkich praw konwencji genewskiej z 1929 r., dotyczącej
traktowania jeńców wojennych. Takie same uprawnienia otrzymali żołnierze
AK, którzy dostali się do niemieckiej niewoli w czasie walk toczonych
od początku sierpnia. Niemcy przyznali prawa jeńców wojennych także
członkom powstańczych służb pomocniczych.
W podpisanym dokumencie
strona niemiecka stwierdzała ponadto, że osoby uznane za jeńców
wojennych "nie będą ścigane za swoją działalność wojenną ani polityczną
tak w czasie walk w Warszawie, jak i w okresie poprzednim, nawet w
wypadku zwolnienia ich z obozów jeńców".
Odnośnie do ludności
cywilnej znajdującej się w czasie walk w mieście - Niemcy zapewnili, że
nie będzie stosowana wobec niej odpowiedzialność zbiorowa. Dodatkowo
gwarantowali: "Nikt z osób znajdujących się w okresie walk w Warszawie
nie będzie ścigany za wykonywanie w czasie walk działalności w
organizacji władz administracji, sprawiedliwości, służby bezpieczeństwa,
opieki publicznej, instytucji społecznych i charytatywnych ani za
współudział w walkach i propagandzie wojennej. Członkowie wyżej
wymienionych władz i organizacji nie będą ścigani też za działalność
polityczną przed powstaniem".
Zgodnie z żądaniami niemieckiego
dowództwa miasto mieli opuścić wszyscy jego mieszkańcy. Układ
przewidywał, że ewakuacja "zostanie przeprowadzona w czasie i w sposób
oszczędzający ludności zbędnych cierpień", a "dowództwo niemieckie
dołoży starań, by zabezpieczyć pozostałe w mieście mienie publiczne i
prywatne".
O realizacji ustaleń zawartych w układzie z 2
października 1944 r. tak pisał prof. Norman Davies: "W pierwszym stadium
Niemcy z pewnością trzymali się postanowień zawartego układu. Po
Powstaniu nie wróciły straszliwe masakry, jakie się zdarzały w czasie
jego trwania. Nie próbowano tępić Żydów czy innego +niepożądanego
elementu+ i - ogólnie rzecz biorąc - ewakuowanych do obozów
przejściowych nie bito, nie głodzono ani nie maltretowano na inne
sposoby. Wiele tysięcy ludzi znalazło sposób, aby się wymknąć z oczek
sieci, wielu też natychmiast zwolniono. Przeważająca część jeńców z
Armii Krajowej została - zgodnie z umową - odesłana do regularnych
obozów jenieckich pozostających pod nadzorem Wehrmachtu. (...) Kobiety,
które trafiły do niewoli, zgodnie z umową kierowano do specjalnych
obozów (...) albo po prostu uwalniano. Jednak w miarę upływu czasu, gdy
początkowa masa zaczynała topnieć, ujawniały się bardziej nieprzyjemne
aspekty hitlerowskiej machiny. Kiedy dokonano ostatecznych obliczeń,
okazało się, że znacznie ponad 100 000 warszawiaków wysłano na
przymusowe roboty do Rzeszy, wbrew układowi o zaprzestaniu działań
wojennych w Warszawie, a dalsze kilkadziesiąt tysięcy umieszczono w
obozach koncentracyjnych SS, w tym w Ravensbrueck, Auschwitz i
Mauthausen". (N. Davis "Powstanie '44")
zdj. Wikipedia - „Ewakuacja” ludności cywilnej po kapitulacji powstania
W
czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys.
zostało rannych. Poległo również ok. 3,5 tys. żołnierzy z Dywizji
Kościuszkowskiej. Straty ludności cywilnej były ogromne i wynosiły
120-150 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok.
500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal
całkowicie zburzone. Specjalne oddziały niemieckie, używając dynamitu i
ciężkiego sprzętu, jeszcze przez ponad trzy miesiące metodycznie
niszczyły resztki ocalałej zabudowy.
Do niemieckiej niewoli
poszło ponad 15 tys. powstańców, w tym 2 tys. kobiet. Wśród nich niemal
całe dowództwo AK, z gen. Komorowskim, mianowanym przez prezydenta RP
Władysława Raczkiewicza 30 września 1944 r. Naczelnym Wodzem.
W
wydanej nazajutrz po kapitulacji odezwie do "Do Narodu Polskiego"
Krajowa Rada Ministrów i Rada Jedności Narodowej z goryczą stwierdzały:
"Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy. (...) Potraktowano nas gorzej niż
sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (...) Sierpniowe
powstanie warszawskie z powodu braku skutecznej pomocy upada w tej samej
chwili, gdy armia nasza pomaga wyzwolić się Francji, Belgii i Holandii.
Powstrzymujemy się dziś od sądzenia tej tragicznej sprawy. Niech Bóg
sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i
niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców".
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 18.207.133.13